Moda lat 60.

Choć początki mych modowych fascynacji sięgają korzeniami do lat 50., nie jestem osobą która lubi zamykać się w jakiś sztucznie stworzonych przez siebie ramkach, a ostatnimi czasy moją uwagę przykuwają stroje lat 60. ubiegłego wieku. Już od wielu lat sięgam do muzyki i filmów z tamtych lat lecz to całkiem niedawno odważyłam się na ten krok w swoich sesjach zdjęciowych. Efekty można zobaczyć na stronie FB Daisy Dot na którą serdecznie zapraszam (w przygotowaniu kolejna sesja tego typu) : https://www.facebook.com/media/set/?set=a.318498318302761.1073741832.123188741167054&type=3

W dzisiejszej notce pragnę przybliżyć nieco moim czytelnikom tę właśnie inspirację, gdzie królowały krótkie spódniczki, sztuczne rzęsy, makijaż z “pawim okiem”, geometryczne wzory, a jedną z subkultur tamtych lat byli modsi o których pisałam dwie notki wcześniej.

fryzury-lata-60.Vidal Sassoon strzyże włosy Mary Quant, 1964

bd1ecef4-bd05-4815-9b9d-032d5018aafb_20110120040914_Moda-lat-60-0

Wszystko zaczęło się tak naprawdę w 1958 roku, gdy Mary Quant wylansowała minispódniczkę (w tamtych latach w kształt litery “A”), wpisywała się ona doskonale w panującą w latach 60. rewolucję seksualną. Oprócz minispódniczki, Mary Quand zawdzięczamy takie “wynalazki” jak : nieprzemakalny płaszcz z tworzywa sztucznego, pumpy dla kobiet, wielkie torby na ramię i wodoodporny tusz do rzęs. Królowały pastele, a także połączenie czerni z bielą. Podziały na “damskie” i “męskie” powoli zacierały się, kobiety zaczynały nosić spodnie, pojawiły się damskie smokingi. Do tego mocny makijaż oka i blade usta (w przeciwieństwie do lat 50.) przeżywały rozkwit. Królować zaczęły plastikowe dodatki – klipsy, korale. 037_twiggy_theredlist

Kultową modelką lat 60. została Twiggy Lawson (urodzona w 1949 r. w Londynie jako Lesley Hornby). Drobna kobieta o dziewczyńskiej urodzie, wielkich smutnych oczach, krótkich włosach i chłopięcej sylwetce, choć była w branży tylko 4 lata (zrezygnowała z niej na wskutek “buntu” przeciwko podporządkowania pieniądzom i urodzie), odcisnęła największe piętno na  popkulturze i stylu lat 60. To ona zapoczątkowała fryzurę “na chłopczycę” z grzywką na bok. Właśnie od niej zaczęła się era wychudzonych modelek, która trwa do dziś…

Twiggy

boots-1966-barbra-streisand
“Boots”, tapir i Barbra Streisand w 1966 roku

boots-nancy-sinatraNancy Sinatra, 1967 r.

Z drugiej strony stały się modne tapiry i wysoko podniesiony tył, koki. Do podkreślania fryzur używano opasek, wstążek do włosów. Popularne stały się tzw. “snob dress”, czyli sukienki bez rękawów z luźną linią talii. Na nogach królowały białe kozaki PCV(nie mylić z przedstawicielkami mody “współczesnej”) rodem ze “Star Treka”, noszono również baleriny. Zapoczątkowany został futuryzm w modzie, “podczas, gdy planowano postawić pierwszy krok na Księżycu, projektanci – Courreges, Cardin i Rabanne stawiali wielkie kroki w stronę mody przyszłości”, jak pisze Anna Kopiec w swym artykule. Tak też było, modelki w białych i srebrnych strojach wyglądały jak kosmiczne stewardessy. Andy Warhol podziwiając kolekcję Courreges’a mówił: ”Ubrania Courreges’a są piękne. Wszyscy powinni wyglądać tak samo, spowici w srebro”. Nawet słynny Pierre Cardin znany od lat 60, sam o sobie twierdził : “ Ubrania, które preferuję, to ubrania przeze mnie zaprojektowane dla świata, który jeszcze nie istnieje – dla świata jutrzejszego”.

193439789

 

Daisy Dot

Lata dwudzieste, lata trzydzieste

Mój blog, jako esencja tego co dla mnie najwspanialsze nie może ominąć świetlanych lat 20 i 30 ubiegłego wieku…

Obrazek

Czasy kiedy to kobiety nie wychodziły z domu bez kapelusza, a do dobrego tonu należało zmieniać stroje kilka razy w ciągu dnia, są w porównaniu do dzisiejszych czasów czymś tak odległym, że pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, iż z tych czasów nie zostało prawie nic…

Smutne są moje spostrzeżenia, ale jakie mogą być, gdy to widzę wszechobecny brak kultury i manier u „ludzi współczesnych”. Kobiety, które używają nomenklatury rodem z rynsztoka, mężczyźni bez klasy, wszechobecne upodlenie jakichkolwiek wartości i szacunku, co jest w moim mniemaniu na porządku dziennym. Niegdyś nie do pomyślenia byłoby zwracanie się do kobiety w niewłaściwy sposób, ba, podnoszenie głosu wśród mężczyzn w towarzystwie innych kobiet również do dobrego tonu nie przystało. Prawdziwych dam i dżentelmenów już prawie nie ma … Współczesne „damy” owszem, potrafią zachwycić strojem na tematycznej sesji zdjęciowej, jednakże „po godzinach” nierzadko chodzą w rozciągniętym dresie, a ich maniery nie mają nic wspólnego z czasami, z którymi sympatyzują. Pamiętajmy, że jedno to ubiór, a drugie to ogólna klasa na co dzień. To samo tyczy się współczesnych „dżentelmenów”, czyli panów, których nie nazwałabym takim mianem jeżeli wyrażają się w niewłaściwy sposób przy kobiecie, nie puszczają w drzwiach i (przykładowo) pozwalają nosić kobiecie ciężkie rzeczy będąc w ich towarzystwie. Oczywiście, że w tym momencie brzmię staroświecko, a feministki rozszarpałyby mnie żywcem, jednakże jest to mój osobisty pogląd na traktowanie kobiet przez współczesnych mężczyzn. Myślę, że każda kobieta w głębi pragnie czuć się damą.

Obrazek

Dlaczego tak jest współcześnie ? W większości przypadków elity ginęły i zostały zabijane podczas wojny, powstania… Czasy socjalistyczne, w których pogrążona była Polska przez wiele lat na pewno nie wpłynęły dodatnio na kulturę i wszelkie wyższe wartości. Współczesna Polska jest niestety wypadkową swej czarnej historii.

Tytułem wstępu pragnęłam wyrazić swoją opinię na ten temat i rozczarowanie obecną wizją świata… Przejdźmy jednak do meritum.

W swojej notce, chciałabym skupić się głównie na latach przedwojennych w Polsce. Początkowo Warszawa oświetlana jedynie przez gazowe lampy, z czasem mieniła się tysiącem świateł, a w latach 30. pojawiły się neony. Taką samą ewolucję przechodziły maniery i obyczaje. Dla kogoś urodzonego na początku XIX w. bycie artystą nie było powodem do dumy. Z czasem jednak coraz bardziej zaczęły być popularyzowane kina, teatry, kabarety … Był to złoty czas dla kultury, gdy to każdego było stać na wychodzenie do kina, teatru i nie było to niczym „egzotycznym”. To był również czas awangardy w sztuce, ugrupowań poetyckich (Skamander, Futuryści, Żagary itd.), sztuki dla sztuki (czymże jest „But w Butonierce” ?), prowokacji obyczajowych i estetycznych, którą przyniósł koniec Belle Époque. Również czasy wielkich libacji alkoholowych wśród artystów i ówczesnych celebrytów. Problemy z alkoholem miał m.in. Kornel Makuszyński, Bolesław Leśmian zaś słabość do ruletki. Artyści tonęli w długach, zapijając często swe smutki.

„Witkacy przyznawał, że jedyną w życiu pięciodniówkę miał z powodu teatralnej premiery. Relacjonował z detalami, jak upił się „na zjazdowej orgii u Szumana”, a potem „leżąc w wannie rzygał na powierzchnię wody”. I szczerze dodawał, że z tego „powodu była później mocno skomplikowana sytuacja”.

Zmiany obyczajowe przyniosły pewną rewolucję seksualną. Nikogo nie dziwiły już wolne związki, czy kobiety zmieniające mężczyzn. Partnerzy często prowadzili życie erotyczne „na boku” będąc w tym samym momencie w małżeństwie. Taki model, „a la Boyowie” prezentowali właśnie m.in. Żeleńscy i Witkiewiczowie.

ObrazekWarszawianki z lat 30.

Lata 20. i 30. to również czas niezrównanej elegancji i takich też strojów. Były to lata „chłopięcej” mody wśród kobiet, nie do porównania z obecną „chłopięcą” modą. Kobiety w tych strojach wyglądały dystyngowanie. Przeważały stroje bez podkreślenia talii, bioder, proste kroje i oczywiście kapelusze – synonim elegancji. Mężczyźni zaś nosili głównie spodnie w kant, szelki, długie płaszcze, garnitury, a na głowie – meloniki. Świat mody zrewolucjonizowała oczywiście Coco Chanel, której nikomu nie trzeba przedstawiać.

Obrazek

Na zakończenie pragnę odbić nieco za ocean, gdyż nie mogłabym zakończyć tej notki bez wspomnienia o „Wielkim Gatsbym”, filmie, w którym ostatnio się zakochałam (niech świadczy o tym fakt, że byłam już na nim 2 razy i nie mogę się doczekać, kiedy ukaże się na DVD). Utożsamia on właśnie wszystko to, co w tych latach najwspanialsze, a przy tym jest to historia pięknej miłości. Czasy kryzysu i prohibicji przyniosły w Stanach odwrotny skutek – co możemy zobaczyć m.in. w tym filmie. Polecam wszystkim miłośnikom tychże lat, pięknych strojów i wzruszających historii.

Kolejnym godnym polecenia, jednym z moich ukochanych filmów jest „O Północy w Paryżu”. Tutaj z kolei przenosimy się do Paryża lat 20. Opowieść o nostalgii i poszukiwaniu bratniej duszy. Film ukazuje odwieczną tęsknotę „za tym co było”, a przy tym uświadamia, że to za czym tęsknimy w odniesieniu do wcześniejszych epok, jest tak naprawdę bliżej niż nam się wydaje…

Warto jest czasem powrócić do tych czasów za pomocą filmu „z epoki”, bądź filmie „o epoce”, książce czy muzyce z tamtych lat…

W swojej notce wykorzystałam cytat i ciekawostki z majowego (3/2013) „Miesięcznika Lisickiego Do Rzeczy Historia”.

Daisy Dot

Raj sztokholmski

Sivletto był dla nas prawdziwym rajem rockabilly, stylu pin-up i lat 50 i miejscem które obrazowało wszystko co dla nas najwspanialsze. Do wyboru mnóstwo kreacji z tej epoki dla pań, panów oraz zachwycająca kolekcja dla dzieci.

Na miejscu znajduje się również fryzjer, który na pewno nie będzie dziwił się jak poprosisz o półokrągłą grzywkę i wybrylantuje twoją czuprynę jak nigdy dotąd.

Jeżeli zechcesz zająć się tym sam do wyboru masz całą półkę różnych kosmetyków do włosów.

Na miejscu można napić się również kawy przy dźwiękach rock’n’rolla.

W sklepie zostałyśmy otoczone opieką przez prawdziwych teddy boys’ów służących pomocą. Udało nam się wejść na pół godziny przed otwarciem i jako przybysze z innego kraju miałyśmy zatem cały sklep dla siebie, co udało mi się uwiecznić na fotografiach.

Poprosiłam o pomoc przy wyborze płyt, chodziło mi o coś typowo szwedzkiego, rockabillowego. Polecono mi m.in. płytę Fatboy’a (z autografami) i Astrolites, a z winyli John Lindberg Trio(również z autografami). Puszczono nam też zespół którego utwory całkowicie już znałam i musiałam kiedyś pożyczyć tę płytę, ale niestety nazwy jego nie pamiętam. Całkowicie zachwycił mnie jednak zespół Fatboy, muzyka jest wręcz przeszywająca, w trakcie słuchania ich płyty po prostu oniemiałam. Jest to mój zdecydowany numer jeden. Po wyborze płyt zaczęło się sukienkowe szaleństwo !

Sukienki : Oszalałam na punkcie tych wszystkich kreacji, a musiałam wybrać jedną. 😉

Brałam pod uwagę 3 outfity :

  1. W stylu Sailor
  2. „Dżunglową”
  3. Typową dinerową szmizjerkę

Do czasu przymierzenia trzeciej, skłaniałam się ku dżunglowej, aczkolwiek gdy włożyłam szmizjerkę to poczułam, że to właśnie ona jest dla mnie. Była jakby na mnie uszyta i już nie miałam żadnych wątpliwości co do wyboru. W planach mam nawet zamiar wykorzystać ją kiedyś do sesji militarnej w stylu pin-up (czołg zatem chętnie przyjmę!). Przymierzyłam jeszcze jedną suknię, błękitną, cudownie rozkloszowaną, ale niestety kosmicznie drogą. Jednakże bardzo satysfakcjonuje mnie wybór ciemno-zielonej szmizjerki.

Z ubrań zachwycona byłam również cudowną baseball’ówką firmy Dickies, cena ogromna, no ale całe szczęcie i tak okazała się za duża. Zachwyt mój wzbudziły też męskie polówki niedostępnej w Polsce firmy Penguin. W sklepie odnaleźć można było oczywiście jeszcze całą masę akcesoriów, biżuterii, książek, kalendarzy, albumów…  Jako jeden z elementów prezentu dla mojego Ukochanego zakupiłam również krem po goleniu we wspaniałym retro opakowaniu z tygrysem.

W sklepie można tylko wybierać, trzeba jednak niestety wcześniej zaopatrzyć się w dużą ilość szwedzkich Koron…

Oszołomione tym co natrafiłyśmy w mekce rockabilly, z siatkami w rękach pożegnałyśmy ten prawdziwy raj i ruszyłyśmy na dalszy podbój Sztokholmu.

A oto podsumowanie zakupów:

Daisy Dot

Początek

Pragnę powitać Was ma blogu, który będzie odzwierciedleniem moich fascynacji, inspiracji, zainteresowań, tego co jest dla mnie ważne, godne uwagi i polecenia.

Postanowiłam skorzystać z dobrodziejstwa Internetu by dzielić się z Wami muzyką, zdjęciami, informacjami o szeroko pojętej kulturze, filmie, książkach, modzie dawnych lat, wszystkim tym, co mam nadzieję że natchnie i Was, dzięki czemu będziecie mogli otworzyć nowe horyzonty bądź powrócić do tego co już Wam znane, ale warte uwagi.  Mam nadzieję, że odnajdą się tu zarówno miłośnicy lat 40, 50, 60, jak i tych wcześniejszych – przedwojennych, czy też późniejszych – np. 70. Uważam, że w każdej dekadzie jest swoiste piękno i to piękno chcę Wam właśnie ukazać. Nie zabraknie tu również aktualności, relacji z różnych wydarzeń, koncertów, sesji zdjęciowych w których uczestniczę.

Chciałabym aby zarówno Wam, jak i mnie miło wracało się do tego miejsca, które będzie w stanie zabrać nas w inny, z dala od szarej rzeczywistości świat…

Daisy Dot