Moda lat 60.

Choć początki mych modowych fascynacji sięgają korzeniami do lat 50., nie jestem osobą która lubi zamykać się w jakiś sztucznie stworzonych przez siebie ramkach, a ostatnimi czasy moją uwagę przykuwają stroje lat 60. ubiegłego wieku. Już od wielu lat sięgam do muzyki i filmów z tamtych lat lecz to całkiem niedawno odważyłam się na ten krok w swoich sesjach zdjęciowych. Efekty można zobaczyć na stronie FB Daisy Dot na którą serdecznie zapraszam (w przygotowaniu kolejna sesja tego typu) : https://www.facebook.com/media/set/?set=a.318498318302761.1073741832.123188741167054&type=3

W dzisiejszej notce pragnę przybliżyć nieco moim czytelnikom tę właśnie inspirację, gdzie królowały krótkie spódniczki, sztuczne rzęsy, makijaż z “pawim okiem”, geometryczne wzory, a jedną z subkultur tamtych lat byli modsi o których pisałam dwie notki wcześniej.

fryzury-lata-60.Vidal Sassoon strzyże włosy Mary Quant, 1964

bd1ecef4-bd05-4815-9b9d-032d5018aafb_20110120040914_Moda-lat-60-0

Wszystko zaczęło się tak naprawdę w 1958 roku, gdy Mary Quant wylansowała minispódniczkę (w tamtych latach w kształt litery “A”), wpisywała się ona doskonale w panującą w latach 60. rewolucję seksualną. Oprócz minispódniczki, Mary Quand zawdzięczamy takie “wynalazki” jak : nieprzemakalny płaszcz z tworzywa sztucznego, pumpy dla kobiet, wielkie torby na ramię i wodoodporny tusz do rzęs. Królowały pastele, a także połączenie czerni z bielą. Podziały na “damskie” i “męskie” powoli zacierały się, kobiety zaczynały nosić spodnie, pojawiły się damskie smokingi. Do tego mocny makijaż oka i blade usta (w przeciwieństwie do lat 50.) przeżywały rozkwit. Królować zaczęły plastikowe dodatki – klipsy, korale. 037_twiggy_theredlist

Kultową modelką lat 60. została Twiggy Lawson (urodzona w 1949 r. w Londynie jako Lesley Hornby). Drobna kobieta o dziewczyńskiej urodzie, wielkich smutnych oczach, krótkich włosach i chłopięcej sylwetce, choć była w branży tylko 4 lata (zrezygnowała z niej na wskutek “buntu” przeciwko podporządkowania pieniądzom i urodzie), odcisnęła największe piętno na  popkulturze i stylu lat 60. To ona zapoczątkowała fryzurę “na chłopczycę” z grzywką na bok. Właśnie od niej zaczęła się era wychudzonych modelek, która trwa do dziś…

Twiggy

boots-1966-barbra-streisand
“Boots”, tapir i Barbra Streisand w 1966 roku

boots-nancy-sinatraNancy Sinatra, 1967 r.

Z drugiej strony stały się modne tapiry i wysoko podniesiony tył, koki. Do podkreślania fryzur używano opasek, wstążek do włosów. Popularne stały się tzw. “snob dress”, czyli sukienki bez rękawów z luźną linią talii. Na nogach królowały białe kozaki PCV(nie mylić z przedstawicielkami mody “współczesnej”) rodem ze “Star Treka”, noszono również baleriny. Zapoczątkowany został futuryzm w modzie, “podczas, gdy planowano postawić pierwszy krok na Księżycu, projektanci – Courreges, Cardin i Rabanne stawiali wielkie kroki w stronę mody przyszłości”, jak pisze Anna Kopiec w swym artykule. Tak też było, modelki w białych i srebrnych strojach wyglądały jak kosmiczne stewardessy. Andy Warhol podziwiając kolekcję Courreges’a mówił: ”Ubrania Courreges’a są piękne. Wszyscy powinni wyglądać tak samo, spowici w srebro”. Nawet słynny Pierre Cardin znany od lat 60, sam o sobie twierdził : “ Ubrania, które preferuję, to ubrania przeze mnie zaprojektowane dla świata, który jeszcze nie istnieje – dla świata jutrzejszego”.

193439789

 

Daisy Dot

Komety – Bal Nadziei

Piosenka “Bal nadziei”, która promuje nadchodzącą płytę zespołu Komety “Paso Fino” (premiera 14 marca, przedsprzedaż CD/LP/MP3 w naszym sklepie), doczekała się wersji obrazkowej. Reżyserem teledysku jest znany dotąd głównie z fotografii Kuba Dąbrowski, film zmontował Jan Świetlik, a w roli głównej wystąpiła fotomodelka pin-up i blogerka Daisy Dot.

Tak o klipie mówi Lesław, lider Komet:
“Akcja rozgrywa się we współczesnej Warszawie, ale teledysk jest hołdem złożonym polskim, czarno-białym filmom i serialom z lat 60-tych i 70-tych, które zawsze były dla mnie niewyczerpanym źródłem inspiracji”.

Źródło : http://www.thinman.pl/title,Premiera_teledysku_Komet__Bal_nadziei_,pid,16,newsid,100.html

 

Daisy Dot

Mods

Postanowiłam wnieść trochę świeżości do swoich postów i opisać zjawisko pokrewne do tych o których wcześniej wspominałam, a subkulturę również mi bliską i (z tego co widzę) mniej w Polsce znaną.

3abb88b4_210833_10150456120150960_632010959_10294267_617469894_o

Modsi, subkultura angielskiej klasy robotniczej (jednym z ich odłamów byli proto-skinheadzi), powstała na przełomie lat 50. i 60. ubiegłego wieku w Soho. Prowokowali, szokowali, ubierali się nad wyraz elegancko, będąc przy tym buntownikami w stosunku do otaczającej ich rzeczywistości. Stworzyli sobie swój świat gdzie królowały dobrze skrojone garnitury, przejażdżki skuterami Vespy lub Lambretty, zabawy i głośna muzyka. Przy tym pozornie “grzecznym” lifestyle’u nie brakowało jednak powodów do buntu bądź wszczynania bójek, choćby z ich największymi ówczesnymi wrogami – rockersami.

21

Najsłynniejszą z nich była bójka z 1964 roku na plaży w Brighton. Była to istna bitwa pomiędzy dwoma światami, młodzieżą z dużego miasta, którą reprezentowali modsi a tą z przedmieść – rockersami. Ich bronią podczas tego starcia były przedmioty które znajdowały się dookoła nich, a pisząc precyzyjniej, wtedy – leżaki. Po takich incydentach zostali oni oficjalnie potępieni przez brytyjskie media i okrzyknięci anty-przykładem dla młodzieży.

PAPER4

Modsi w konsekwencji osiągnęli swój sukces, wyparli rockersów i nadmorskie kurorty należały już do nich, nastąpiła w nich zaś pewna przemiana. Do subkultury wkraczały nowe osoby, które spłycały dotychczasowe ideały modsów. W szeregach pojawili się osobnicy jeszcze bardziej agresywni, można było wyróżnić już podgrupy tejże subkultury.

mods--large-msg-132581819003

Byli nimi Scooterboys – miłośnicy wojskowych kurtek, pracownicy biur z klasy średniej; Collage boy / Ticket Style – bardziej zniewieściała wersja bazowych Scooterboys’ów, dzieci z dobrych rodzin i studenci humanistycznych bądź artystycznych kierunków; ci ostatni – Hard Mods – po prostu prototyp ówczesnego skinhead’a.

mods-76054486

Początki modsów były bardziej “wysublimowane” – interesowali się oni sztuką awangardową, filozofią egzystencjalną. Charakteryzowała ich również rozwiązłość seksualna, niezależność na każdej płaszczyźnie życia. Mimo drogich ubrań nie byli utrzymankami rodziców. Lubowali się w klasycznych angielskich firmach typu Fred Perry, Ben Sherman, Merc. Ich symbolem na ubraniach (i nie tylko) był symbol RAF-u, zdarzał się również częsty motyw Union Jack’a. Na skuter nierzadko wkładali swoje oliwkowe parki – czyli wojskowe płaszcze. Kobiety zaś nosiły z reguły polówki z “wieńcem laurowym” na piersi do czarnych spodni i płaski obcas, lub też odwrotnie – ubierały się bardzo kobieco, w rozszerzane sukienki, bądź ołówkowe spódnice. Modsi lubowali się tez w dobrej muzyce. Prekursorami muzyki, której słuchali było kultowe The Who. Należy wspomnieć również o ważnych w tamtej epoce zespołach typu The Kinks, Yardbirds, The Small Faces i wiele wiele innych. Muzyka słuchana przez modsów oscylowała pomiędzy rock’n’rollem, soulem, ska, hard rockiem…

Mods-Bike-GN0407

W 1979 roku nastąpiło Mod Revival, czyli odżycie modsów, zapoczątkował to kultowy w tym środowisku film “Quadrophenia” (gdzie ścieżką dźwiękową jest muzyka The Who), film jest opowieścią o chłopaku, który dołącza do “modsów”, historia nawiązuje do wydarzeń z Brighton. Mod Revival to także odrodzenie muzyki – wówczas powstała ikona tamtych czasów The Jam, świetlany okres przeżywały zespoły takie jak The Lambrettas, Secret Affair i inni.

Wątek modsowski pojawił się również w polskiej telewizji w słynnym serialu “Wojna Domowa” w odcinku gdzie tytułowy gość opowiada bohaterowi o modsach i rockersach. “Zagraniczny gość – Jankowscy przyjmują kuzyna z Anglii, który choć kontuzjowany podczas pobytu w Polsce wraca szczęśliwy do kraju”.

Ciekawostką jest, że subkultura modsów w podobnej formie dotarła również do Szwecji czy Japonii.

Ku mojemu zachwytowi, będąc w Karlskronie we Szwecji jesienią tego roku, miałam okazję zobaczyć (gdyż był on tuż przed otwarciem) cudowny sklep nawiązujący do stylu modsów właśnie, o nazwie Neat Monkey . Przyklejona do szyby (dosłownie) podziwiałam to, co już tam było widać. Żywię nadzieję na powrót i jakieś wspaniałe zakupy w przyszłości… 😉

 Daisy Dot

Sci Fi

Proszę wybaczyć mi brak nowych wpisów od dłuższego czasu, mam nadzieję że wkrótce uda mi się nadrobić zaległości gdyż pomysłów w głowie ciągle pełno i zamierzam podzielić się z Wami swoim kolejnymi inspiracjami.

Tym razem pragnę opowiedzieć o swoich ulubionych filmach i serialach z serii science fiction. Ulubionym filmem jest „Forbidden planet” z 1956 roku, czyli po polsku „Zakazana Planeta”. Jest to jedna z produkcji sci fi, która powaliła mnie na kolana. Warto o nim wspomnieć, gdyż jest to absolutna klasyka gatunku. Najnowsze filmy i seriale, czy też remake’i (np. wszystko co powstało na motywach oryginalnej serii Star Trek) nie trafiają do mnie w taki sposób jak dzieła tego gatunku z lat 50. i 60.

4

„Forbidden Planet” to opowieść o życiu dwojga ludzi (doktora Morbiusa i jego pięknej córki) wraz robotem na pozbawionej jakichkolwiek sygnałów życia planecie. Pewnego dnia ich spokój zakłóca przybycie ekspedycji.

3

Doktor Morbius stworzył sobie na planecie istny raj, którego strzegł Robby – robot i jedyny przyjaciel jego osamotnionej w „sztucznym” świecie córki. Doktor jest twórcą maszyny zwielokratniającej inteligencję, bada też wymarłą 200 000 lat temu rasę Krelli. Przybyła ekspedycja ma zaś zbadać zagadkę zaginięcia naukowców, po których ślad zaginął przed dwudziestoma laty. Jedynymi ocalałymi jest właśnie doktor Morbius ze swoją córką. Od czasu pojawienia się nowych przybyszy zakłócona jest idylla doktora, zaczynają dziać się dziwne rzeczy, dochodzi do morderstwa …  W dodatku pomiędzy córką Morbiusa, Altairą, a komandorem Adamsem zaczyna rodzić się uczcie, co oczywiście nie jest mile widziane przez jej ojca.

1

2

Film ów zaskakuje efektami specjalnymi, za które był nawet nominowany do Oskara. Bardzo sympatycznym charakterem jest też robot Robby (pierwszy na dużym ekranie, który posiadał własną osobowość).

gw186-forbidden_planet

Po dziesięciu latach powstał znany i lubiany przez wszystkich Star Trek : The Original Series. To zapoczątkowało 6 seriali, 12 pełnometrażowych filmów, mnóstwo komiksów, książek, gier komputerowych i cały kult tegoż zjawiska, olbrzymią “startrekomanię” na całym świecie.

11

Oryginalna Seria z 1966 roku rozgrywa się na planecie Enterprise w XXIII wieku. Kapitanem tegoż statku jest James Kirk, a jego pierwszym oficerem Spock (na poły człowiek, na poły Wolkanin), lekarzem na statku jest Leonard McCoy i to właśnie oni są najpopularniejszymi postaciami całego serialu. Ciekawostką jest, że ów serial przeciwstawiał się uprzedzeniom społecznym i rasowym lat 60. W serialu występują : sternik japońskiego pochodzenia Hikaru Sulu, nawigator Rosjanin Pavel Chekov, oficerem łącznościowym jest czarnoskóra Nyota Uhura a głównym mechanikiem pokładowym Szkot Montgomery Scott.

star-trek-the-original-series-mr-spock

Kim są zaś wspomniani wcześniej Wolkanie ? To rasa zamieszkująca planetę Wolkan, po wieloletnich wojnach i zagrożeniach wyginięcia gatunku charakteryzują się niezwykłą umiejętnością tłumienia w sobie emocji, racjonalnym i logicznym myśleniem. Mają wyjątkowo rozwinięty mózg, mocne płuca, a od ludzi różnią się fizycznie szpiczastymi uszami i zielonkawym odcieniem skóry.

Star Trek odcisnął ogromne piętno w amerykańskiej kulturze. Przykładem niech będzie chociażby fakt, iż pierwszy prototyp statku kosmicznego nazwano właśnie Enterprise. Star Trek jest inspiracją tak naprawdę do wszystkich innych filmów i seriali sci fi. Wiele przedmiotów, które w nim widzimy, dziś są dla nas wręcz przedmiotami codziennego użytku. 😉 W Stanach istnieje nawet cała subkultura “Trekkiesów”, fanatyków wszystkiego co ze Star Trekiem związane. Chodzą oni wspólne spotkania, ubierają się jak w na statku, a Star Trek jest dla nich niemalże religią.

Do mnie osobiście najbardziej przemawia Oryginalna Seria Serialu Star Trek, ma w sobie niepowtarzalny i jedyny w swoim rodzaju klimat lat 60, czuć tę obecną wówczas fascynację  daleką przyszłością i futuryzmem.

Daisy Dot

Warszawa

“Urodziłam się w Warszawie”, wyznam Wam parafrazując jedną z piosenek solowego dorobku Lesława z Komet. Dla odmiany, ja urodziłam się w szpitalu na Inflanckiej, mieszkałam na Mokotowie, Ochocie, w Śródmieściu i (obecnie) na Muranowie. Dzisiejsza notka będzie połączeniem starej Warszawy, którą pamięta mój ojciec, takiej Warszawy z lat 90., którą pamiętam ja, oraz tej obecnej. Będzie trochę o folklorze, tradycjach, niegdysiejszej i tej “współczesnej” muzyce.

stara4

Przedstawiając najbardziej kulturowo-warszawską postać 99% osób przychodzi na myśl oczywiście Stanisław Grzesiuk. W moim mniemaniu nie ma w tym nic mylnego, aczkolwiek (nie każdy wie iż) rodowitym Warszawiakiem on nie był. Tak samo rodowitym Warszawiakiem nie jest mój ojciec lecz to on jednak jest dla mnie tym najbardziej warszawskim z napływowych Warszawiaków. W końcu to on w 1947 r., będąc tak naprawdę jeszcze dzieckiem, wraz z bratem wyremontowali willę (która to była zniszczona po wojnie) przy Odolańskiej 56 i tymże sposobem wprowadzili się do mieszkania tamże i od tamtej pory przez całe życie mieszka on dalej w Warszawie.

IMG_0946
Mój ojciec w Warszawie, Al. Jerozolimskie, lata 50.

Najbardziej z warszawskich Warszawiaków zaś, jest dla mnie właśnie Lesław, który niejedną płytę i niejedną piosenkę napisał zainspirowaną Warszawą, nikt tak jak on nie jest w stanie oddać klimatu i ducha tego miasta.

Piosenki-o-Warszawie_Leslaw-i-Administrator,images_big,5,5905674941596

Twórczość Lesława od dawien dawna oscyluje wokół Warszawy, jednak to właśnie całkiem niedawno powstała jego całkowicie warszawska płyta jako wspólny projekt wraz z Administratorrem. „Piosenki o Warszawie”, gdyż tak brzmi tytuł płyty, są spojrzeniem na Warszawę z dwóch różnych perspektyw – osób przyjezdnych oraz tych rodowitych. Na płycie zaproszonych jest wiele gości, a każdy z nich wnosi do płyty coś swojego i osobistą perspektywę stolicy. Warszawa ukazana jako miasto magiczne, a także pełne odcieni szarości… Piosenki poświęcone różnym dzielnicom Warszawy – Mokotowie, Woli, Pradze itd. …

Muzycznie płyta jest również bardzo urozmaicona, jednak moja notka nie jest jako taką jej recenzją, także radzę ocenić samemu i posłuchać różnorodności dźwięków które oferuje ta płyta… Muszę jednakże wspomnieć o najbardziej oryginalnej „piosence” z płyty (gdyż tekst jest recytowany przez Krzysztofa Vargę) – „Ogrody i Cmentarze”. W niej słuchamy wspomnień autora dotyczących życia i młodości na Mokotowie. Jako, że sama wychowałam się w tej dzielnicy, mimo że parę ładnych lat później, doskonale współodczuwam to, co chce przekazać nam autor.

Było już trochę o tej obecnej, współczesnej Warszawie, która została zamknięta w tych piosenkach… Teraz pragnę wspomnieć o tej muzyce, której słucha mój ojciec, i dzięki któremu i ja też ją poznałam.

images

Na początku swej notki, wspominam o najbardziej znanym warszawskim artyście – Stanisławie Grzesiuku. Wszakże on śpiewa, że „Nie ma cwaniaka nad Warszawiaka” (nie mylić z utworem Projektu Warszawiak, który jest słabą „interpretacja” tejże pieśni). Moim zdaniem piosenka ta idealnie opisuje temperament niegdysiejszych i dzisiejszych Warszawiaków. Nie jest tajemnicą, że przy prawdziwym Warszawiaku słowa złego na Warszawę się mówić nie powinno… 😉 Bo faktycznie, jak słyszymy w piosence – źle się to może skończyć. Zarówno w tej piosence, jak i innych Grzesiuka, możemy zaobserwować typowo warszawskie zwroty, których mieszkaniec innego miasta może wręcz nie zrozumieć. Wynika to oczywiście z gwary warszawskiej, której to używał Grzesiuk w swych piosenkach.

„Wiec znakiem tego, nie bądź lebiegą…”, „Lecz pomylił się łachudra, rozczarował fest
I próżny był majchrowy jego trud…”, „Chciałeś być cwany, w ząbek czesany…”.

Gwara warszawska jest wzbogacona o zapożyczenia z języka rosyjskiego (np. kniga, sztany, rozpiska) i niemieckiego (np. arbajt – praca, ancug – garnitur). Charakterystyczne jest wymawianie głosek „gie”, „kie” itp., np. „złotówkie”, „miskie” itd., typowo warszawskie słowa, których używamy w mowie potocznej na co dzień to m.in. mamona, facjata, bajzel, frajer, jarać, kiecka, pet i wiele wiele innych …

2a9d50ec616b3e32e8991773deb8d47e

stara2

Moja Warszawa to Służewiec i Mokotów, to właśnie tam spędziłam 90% swojego życia, tam stawiałam pierwsze kroki, dorastałam i chodziłam do szkoły, to właśnie tam znam każdy zakątek. Niegdyś inne dzielnice były dla mnie jak inna nieznana kraina, a z biegiem czasu odkrywałam Warszawę coraz bardziej i bardziej… Dziś wiem, że chociaż fascynujące wydawać się mogą różne na świecie miejsca, to właśnie tutaj na zawsze pozostanie moje serce.

483604_356574927720135_1140177242_nOkolice mojego bloku, Służewiec, lata 90.

Daisy Dot

Lata dwudzieste, lata trzydzieste

Mój blog, jako esencja tego co dla mnie najwspanialsze nie może ominąć świetlanych lat 20 i 30 ubiegłego wieku…

Obrazek

Czasy kiedy to kobiety nie wychodziły z domu bez kapelusza, a do dobrego tonu należało zmieniać stroje kilka razy w ciągu dnia, są w porównaniu do dzisiejszych czasów czymś tak odległym, że pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, iż z tych czasów nie zostało prawie nic…

Smutne są moje spostrzeżenia, ale jakie mogą być, gdy to widzę wszechobecny brak kultury i manier u „ludzi współczesnych”. Kobiety, które używają nomenklatury rodem z rynsztoka, mężczyźni bez klasy, wszechobecne upodlenie jakichkolwiek wartości i szacunku, co jest w moim mniemaniu na porządku dziennym. Niegdyś nie do pomyślenia byłoby zwracanie się do kobiety w niewłaściwy sposób, ba, podnoszenie głosu wśród mężczyzn w towarzystwie innych kobiet również do dobrego tonu nie przystało. Prawdziwych dam i dżentelmenów już prawie nie ma … Współczesne „damy” owszem, potrafią zachwycić strojem na tematycznej sesji zdjęciowej, jednakże „po godzinach” nierzadko chodzą w rozciągniętym dresie, a ich maniery nie mają nic wspólnego z czasami, z którymi sympatyzują. Pamiętajmy, że jedno to ubiór, a drugie to ogólna klasa na co dzień. To samo tyczy się współczesnych „dżentelmenów”, czyli panów, których nie nazwałabym takim mianem jeżeli wyrażają się w niewłaściwy sposób przy kobiecie, nie puszczają w drzwiach i (przykładowo) pozwalają nosić kobiecie ciężkie rzeczy będąc w ich towarzystwie. Oczywiście, że w tym momencie brzmię staroświecko, a feministki rozszarpałyby mnie żywcem, jednakże jest to mój osobisty pogląd na traktowanie kobiet przez współczesnych mężczyzn. Myślę, że każda kobieta w głębi pragnie czuć się damą.

Obrazek

Dlaczego tak jest współcześnie ? W większości przypadków elity ginęły i zostały zabijane podczas wojny, powstania… Czasy socjalistyczne, w których pogrążona była Polska przez wiele lat na pewno nie wpłynęły dodatnio na kulturę i wszelkie wyższe wartości. Współczesna Polska jest niestety wypadkową swej czarnej historii.

Tytułem wstępu pragnęłam wyrazić swoją opinię na ten temat i rozczarowanie obecną wizją świata… Przejdźmy jednak do meritum.

W swojej notce, chciałabym skupić się głównie na latach przedwojennych w Polsce. Początkowo Warszawa oświetlana jedynie przez gazowe lampy, z czasem mieniła się tysiącem świateł, a w latach 30. pojawiły się neony. Taką samą ewolucję przechodziły maniery i obyczaje. Dla kogoś urodzonego na początku XIX w. bycie artystą nie było powodem do dumy. Z czasem jednak coraz bardziej zaczęły być popularyzowane kina, teatry, kabarety … Był to złoty czas dla kultury, gdy to każdego było stać na wychodzenie do kina, teatru i nie było to niczym „egzotycznym”. To był również czas awangardy w sztuce, ugrupowań poetyckich (Skamander, Futuryści, Żagary itd.), sztuki dla sztuki (czymże jest „But w Butonierce” ?), prowokacji obyczajowych i estetycznych, którą przyniósł koniec Belle Époque. Również czasy wielkich libacji alkoholowych wśród artystów i ówczesnych celebrytów. Problemy z alkoholem miał m.in. Kornel Makuszyński, Bolesław Leśmian zaś słabość do ruletki. Artyści tonęli w długach, zapijając często swe smutki.

„Witkacy przyznawał, że jedyną w życiu pięciodniówkę miał z powodu teatralnej premiery. Relacjonował z detalami, jak upił się „na zjazdowej orgii u Szumana”, a potem „leżąc w wannie rzygał na powierzchnię wody”. I szczerze dodawał, że z tego „powodu była później mocno skomplikowana sytuacja”.

Zmiany obyczajowe przyniosły pewną rewolucję seksualną. Nikogo nie dziwiły już wolne związki, czy kobiety zmieniające mężczyzn. Partnerzy często prowadzili życie erotyczne „na boku” będąc w tym samym momencie w małżeństwie. Taki model, „a la Boyowie” prezentowali właśnie m.in. Żeleńscy i Witkiewiczowie.

ObrazekWarszawianki z lat 30.

Lata 20. i 30. to również czas niezrównanej elegancji i takich też strojów. Były to lata „chłopięcej” mody wśród kobiet, nie do porównania z obecną „chłopięcą” modą. Kobiety w tych strojach wyglądały dystyngowanie. Przeważały stroje bez podkreślenia talii, bioder, proste kroje i oczywiście kapelusze – synonim elegancji. Mężczyźni zaś nosili głównie spodnie w kant, szelki, długie płaszcze, garnitury, a na głowie – meloniki. Świat mody zrewolucjonizowała oczywiście Coco Chanel, której nikomu nie trzeba przedstawiać.

Obrazek

Na zakończenie pragnę odbić nieco za ocean, gdyż nie mogłabym zakończyć tej notki bez wspomnienia o „Wielkim Gatsbym”, filmie, w którym ostatnio się zakochałam (niech świadczy o tym fakt, że byłam już na nim 2 razy i nie mogę się doczekać, kiedy ukaże się na DVD). Utożsamia on właśnie wszystko to, co w tych latach najwspanialsze, a przy tym jest to historia pięknej miłości. Czasy kryzysu i prohibicji przyniosły w Stanach odwrotny skutek – co możemy zobaczyć m.in. w tym filmie. Polecam wszystkim miłośnikom tychże lat, pięknych strojów i wzruszających historii.

Kolejnym godnym polecenia, jednym z moich ukochanych filmów jest „O Północy w Paryżu”. Tutaj z kolei przenosimy się do Paryża lat 20. Opowieść o nostalgii i poszukiwaniu bratniej duszy. Film ukazuje odwieczną tęsknotę „za tym co było”, a przy tym uświadamia, że to za czym tęsknimy w odniesieniu do wcześniejszych epok, jest tak naprawdę bliżej niż nam się wydaje…

Warto jest czasem powrócić do tych czasów za pomocą filmu „z epoki”, bądź filmie „o epoce”, książce czy muzyce z tamtych lat…

W swojej notce wykorzystałam cytat i ciekawostki z majowego (3/2013) „Miesięcznika Lisickiego Do Rzeczy Historia”.

Daisy Dot

Bettie Page

Już od dawna nosiłam się z zamiarem napisania notki o najsłynniejszej pin up girl świata – Bettie Page. Dziś właśnie skonstatowałam, że są jej urodziny, tak więc okazji tej przepuścić nie mogłam. Zatem w ten najbardziej odpowiedni do tego dzień, pragnę przedstawić Wam sylwetkę królowej pin up. Pisanie o ikonach nie jest łatwe i w takich wątkach staram się wydobyć to co najciekawsze by nie zanudzić czytelnika, powszechnie już znanymi faktami. Żywię nadzieję, że mi się to uda.

934700_553231831366625_1229872684_n

Bettie Page, urodzona w Nashville 22 kwietnia 1923 roku, jako jedna z pierwszych Playmates, została dziewczyną stycznia 1955 roku. Postać wyjątkowa, która została ikoną i symbolem rewolucji seksualnej lat 60. Jej czarna kultowa grzywka stała się znakiem rozpoznawczym i typowym elementem fryzur dziewcząt z ruchu pin – up. Była pierwszą, która pokazała światu czym jest fotomodeling pin – up.

148193_10151345572540625_1192688515_n

556377_10151213413070625_591266965_n

199697_10151223555040625_367335321_n

Raz słodka, innym razem drapieżna, seksowna i dziewczęca. Kobieta o wielu twarzach. Brała udział w przeróżnych sesjach, jednakże jej domeną stały się te “mocniejsze klimatem” – BDSM, była pierwszą tego typu najsłynniejszą modelką. Wspaniale reprezentowała się w bikini, a jedną z moich ulubionych sesji w kostiumie kąpielowym jest sesja “jungle”.

jungle-bettie

601970_10151656156125625_1548562978_n

Jak zaczęła się jej kariera ?

526522_10151656156495625_1363086393_n

Pragnąc rozpocząć karierę aktorską w Nowym Jorku, dała się namówić na amatorską plażową sesję. Zdjęcia wzbudziły zainteresowanie wydawcy erotycznych magazynów i wówczas Bettie zaczęła pozować w bieliźnie do erotycznych historyjek.

HDw1mK3g4uEM49Pl3X

Kariera rozkręcała się, a sesje były coraz odważniejsze, grywała nawet w filmikach sado – maso, mając nadzieję że to otworzy jej furtkę do aktorskiego świata. Zwieńczeniem jej starań był jednak tytuł Miss Pin – Up 1955 roku. Budowała ona wówczas “seksualne podziemie”, jako że pornografia w latach 50. w stanach była surowo zakazana. Irving Klaw, fotograf zajmujący się fotografią fetyszystyczną, obchodził to w ten sposób, że zdjęcia nie miały w sobie elementu nagości, jednak istotną rolę grały tu buty na wysokich obcasach i akcesoria typu pejcze, wiązanie etc. … Tak więc wszystko było zgodne z prawem, a przy tym cieszyło się to monstrualnym powodzeniem wśród fetyszystów i nie tylko.

321176_10151419857270625_505287547_n

fant11

Prywatne życie Page nie było słodkie i usłane różami. Molestowana przez ojca, następnie po nieudanym małżeństwie ze szkolnym kolegą, po rozstaniu ze swoim drugim mężem, u szczytu popularności na przełomie lat 1956/1957 przeżyła nawrócenie i zniknęła ze sceny pin – up bez śladu. Bettie swoje nawrócenie wspomina słowami : „Pan wziął mnie za rękę. Płakałam nad moimi grzechami”, wszystko działo się gdy zobaczyła krzyż na dachu kościoła i weszła do środka. W 1959 roku wróciła do rodzinnego miasta głosząc ewangelię i pracując dla różnych protestanckich organizacji.

Zmarła 11 grudnia 2008 roku na atak serca w Los Angeles. Do końca swych dni nie była świadoma fenomenu swojej osoby i rewolucji którą wniosła. Chorowała na schizofrenię paranoidalną. W 1972 roku została zatrzymana za chodzenie z pistoletem i wygłaszanie, że “Boży gniew jest blisko”. W latach 80 pracowała jako pokojówka, w tym czasie próbowała również zabić staruszkę, tłumacząc, że to Bóg kazał jej ją zabić. Po tym wydarzeniu trafiła do szpitala psychiatrycznego, który opuściła w 1992 roku. W ostatnich latach przed śmiercią, powrócił jej casus gwiazdy. Powrót do świata show-biznesu miał związek z należącymi jej honorariami do starych zdjęć.

530561_10151436077645625_1195857194_n

Jak sami widzicie, jej historia to doskonały materiał na film i nic bardziej mylnego. Polecam serdecznie The Notorious Bettie Page z 2005 roku.

Daisy Dot

Bikiniarze

Bikiniarz – w Polsce Ludowej inaczej chuligan, bumelant, dżoller… Zjawisko tępione przez władzę i młodzież ZMP. Zafascynowani kulturą amerykańską, muzyką jazzową chłopcy z brylantyną we włosach oddawali się płytkim rozrywkom, jak słyszymy w Kronice Filmowej : „karty, wódka, plugawe dowcipy i łobuzerskie wybryki”. W poważaniu mieli bicie kolejnych rekordów pracy, czego unikali jak ognia. Bikiniarze z utęsknieniem patrzyli w stronę Zachodu, wprowadzając w szary świat PRLu elementy tejże konsumpcyjnej rzeczywistości. Krawat w „gołe girlsy”, buty na słoninie, wąskie spodnie, skarpetki „Sing Sing”, kapelusz – naleśnik, kraciaste marynarki, wzorzyste koszule, zaczesane włosy, to tylko części look’u typowego bikiniarza.

bikiniarze

bikiniarze_prl_komuna_tramwaj_450

Bikiniarze cieszyli się powodzeniem u kobiet, tzw. „kociaków” w kobiecych strojach i wyrazistym makijażu, które również przejawiały bunt obyczajowy wobec reżimu i ujednoliconych, stłamszonych seksualnie kobiet.

Władza ludowa demonizowała zjawisko „bikiniarstwa”, a jako wzór stawiano „zetempowców” – młodzież pracującą. Na słynnym filmiku propagandowym widzimy jak potraktowali tańczącego bikiniarza. „Amerykański styl życia” – chodzenie na dancingi, tańczenie „boogie-woogie”, szlajanie się po kawiarniach, wtrącanie angielskiej nomenklatury i tytułowanie się angielskimi imionami burzyło władzę ludową wywołując zbiorowe potępienie. Organizowano nawet łapanki zetempowców na bikiniarzy, pilnowano by żaden z nich nie dostał się w szeregi Związku, a gdy zaobserwowano że ktoś nosi „buty na słoninie” było to powodem do wykluczenia z ZMP.

Bikiniarz_i_ZMPowiec_1953_56

Bikiniarz vs. ZMP-owiec

Dlaczego bikiniarze ? Nazwa ta pochodzi najprawdopodobniej od atolu Bikini na Hawajach, gdzie w 1946 roku Amerykanie przeprowadzali próby jądrowe. Motyw grzyba atomowego stał się wówczas niesamowicie modny i popularny, a tym samym trafił jako wzór na różne części garderoby. Mimo, że bikiniarze są typowo polską subkulturą, zjawisko to miało swój czas również w ZSRR, pod nazwą styladzy, w Wielkiej Brytanii byli to teddy boys, we Francji i Belgii zazous, Rumunii – malagambiści, Czechosłowacji – potapka. Wszystkich łączył jeden mianownik – bunt przeciwko temu co dzieje się ich regionie. Swoją negację do nastrojów panujących w danym państwie przelewali na swój wygląd i zachowanie, tym samym obrazując niezadowolenie z aktualnie panujących nastrojów.

teddy_boys2

Zainteresowanym tematem polecam rosyjski film „Bikiniarze (Stilyagi)” o tymże ruchu panującym w ZSRR, w latach 50., czasach głębokiego komunizmu, który stylagi chcieli rozświetlić swymi kolorowymi ubraniami i przełamać dźwiękami muzyki z USA.

d1579c6db3b5bb1278ca62018b6131f0,29,1

Kadr z filmu „Bikiniarze (Stilyagi)”

Daisy Dot

Mundury

Tę notkę poświęcam całkowicie jednej z najbardziej “moich” tematyk, a mianowicie tematyce stewardess, a właściwie ich mundurów na przekroju różnych lat XX wieku aż do dziś.

1933-1936

Tytułem wstępu pragnę zaznaczyć, iż pierwszą w świecie stewardessą była Ellen Church z United Airlines, debiutująca dokładnie 15 maja 1930 roku. Była nią pielęgniarka, która pomagała przezwyciężyć pasażerom strach przed lataniem. “Sky girls” zaczęły być zatrudniane kolejno w Air France, Swissair i Lufthansie w latach 30.

A United Airlines stewardess with food service in the galley in the late 1940s or early 1950s.

Serwis United Airlines, lata 40-50.

Jak zmieniła się sama praca stewardessy na przestrzeni tych lat ? Niewątpliwie dzisiaj bardziej stawia się na to by stewardessa była “strażnikiem bezpieczeństwa lotu” a nie tylko jego “asystentką”. Niemniej jednak takie rutynowe czynności, jak np. serwis były o wiele bardziej złożone, sam serwis rozbudowany, a do tego stewardessy same zabierały ze sobą naczynia, które oczywiście musiały oporządzić po każdym locie. Nieraz było to nawet i 80 kg samych naczyń ! Dziś już nie potrzebujemy prawdziwych naczyń, zastąpiły je lunch boxy i plastikowe naczynia, niemniej jednak musimy pamiętać o innych, wiele ważniejszych rzeczach… Drzewiej nie przykładano aż tak dużej roli do bezpieczeństwa pasażerów, palenie było dozwolone na pokładzie, a stewardessy podpalały papierosa pasażerom, co dziś jest oczywiście nie do pomyślenia i wiąże się z poważnymi konsekwencjami.

delta

Delta Airlines

Prawdziwa stewardessa jest tak naprawdę na pokładzie wszystkim w jednej osobie – psychologiem, pielęgniarką, lekarzem, nianią, kelnerką, twarzą danych linii, a w ekstremalnych sytuacjach strażakiem i w ogóle super bohaterem ewakuującym np. 180 ludzi w 90 sekund. Przy tym wszystkim oczywiście musi zachować klasę i wyglądać zjawiskowo. Nigdy nie zapomnę przepisów jednej z linii lotniczych gdzie obowiązkowo należało pamiętać o furażerce nawet w sytuacji awaryjnej. Świadczy to m.in. o tym, że szeroko rozumiany “grooming” w tym zawodzie jest bardzo ważny. O tym właśnie będzie ta notka, o mundurach różnych firm, w różnych latach. Ukażę Wam te, które urzekły mnie najbardziej.

klm

KLM

air france 4

Air France

air france

Prawdziwy francuski szyk, Air France

austrian airlines

Austrian Airlines

Air Canada :

air canada

air canada 2

Swissair

Swissair

pacyfic southwest airlines

Pacific Southwest Airlines

twa 2

Trans World Airlines

delta 2

Delta Airlines

I mój ukochany Pan American :

295171_495837740426727_404723957_n

386060_305024942841342_425243188_n

Jak zapewne dało się zauważyć w moich preferencjach mundurowych króluje błękit. Ulubionym jest klasyczny mundurek Pan Amu z lat 60. Uosabia szyk i elegancję. W różnych latach, jak widać eksperymentowano z mundurami u stewardess lecz zwycięża jednak klasyka, gdyż widać że nie tylko w Pan Am wzorowano się na takim też stylu. Powraca się do tego i współcześnie, spójrzcie tylko na mundury Finnair :

finnair 3

Ongisiejsze “eksperymenty” mundurowe tejże linii :

finnair 2

finnair 4

A oto ja, w jednym z trzech mundurków (mimo, że powinno być ich 4, ale jednego nie było mi dane doczekać !) – “fladze Włoch” (czyli tym najbardziej oryginalnym), które udało mi się nosić w swojej karierze.

P1090854

Daisy Dot

Bewitched

W ramach powrotu do moich ulubionych seriali, w dzisiejszej notce postanowiłam przedstawić Wam „Czarownicę” czyli serial z połowy lat 60. pod tytułem „Bewitched”. Jak sama nazwa wskazuje serial traktuje o losach kobiety o nadprzyrodzonych zdolnościach, która to stara się wieść normalne życie wraz ze swoją normalną rodziną. Fabuła odcinków napędzana jest głównie tym, aby nasza bohaterka nie dała się zdemaskować zwykłym śmiertelnikom (co jak się okazuje, wcale nie jest to takie proste)…

bewitched-cartoon-opening

Praktycznie na każdym kroku i w najbardziej oczywistych czynnościach „przypadkowo”  towarzyszą jej magiczne zdolności, dzięki czemu wątek komediowy w dużej mierze występuje w tym serialu. Wszystko ukazane jest jednak z klasą, gdyż Samantha to po prostu czarownica z klasą.

eliz. montgomery

Elizabeth Montgomery – “Samantha”

7522249.3

Akcja często przenosi się do słynnego z magii Salem, gdzie odbywają się zloty czarownic. W serialu widzimy świat głównie oczami Samanthy, której ciężko jest odnaleźć się normalnym świecie bez czarów. W rozwiązaniu mniej lub bardziej codziennych problemów niekiedy pomaga sobie magią, co bardzo często sprowadza na nią coraz to większe kłopoty. Rodzina Samanthy, która potępia ją za kontakt ze „zwykłymi ludźmi” niewątpliwie nie ułatwia jej rozwiązania różnych problemów z którymi się boryka. Matka, która nie przepada za swoim zięciem, czy też siostra – „wersja black” Samanthy, która z kolei notorycznie podrywa jej męża to tylko niektórzy bohaterowie tegoż pełnego magii (dosłownie) serialu.

190px-Agnes_Moorehead_Dick_York_Elizabeth_Montgomery_Bewitched_1964

W 2005 roku do kin wszedł remake „Bewitched” o polskim tytule „Czarownica”. Nie polecę, jako że nie widziałam, ale szczerze przyznam, że czasem niewiedza w takich przypadkach nie odziera nas z magii i nie pozostawia niesmaku, gdy takowy remake okazuje się typowym „gniotem”.

Bardzo odpowiada mi stylistyka lat 60. uwieczniona w „Bewitched” i m.in. dlatego ten serial zdobył moje uznanie. Wystarczy spojrzeć na intro, które zamieszczam poniżej, aby poczuć tę kwintesencję…

 

Daisy Dot